RECEPTA NA SZCZĘŚCIE…

 

RECEPTA NA SZCZĘŚCIE I SPEŁNIONE MARZENIA

– w prezencie dla Pań i Panów według Krzysztofa Czarnoty


Kolaż ze zdjęć - spotkanie autorskie z Krzysztofem Czarnotą w bibliotece 9 marca 2021 r.

Tegoroczne świętowanie Dnia Kobiet, Biblioteka Publiczna Gminy Zamość po raz pierwszy postanowiła połączyć ze świętem, które obchodzone jest corocznie dwa dni później. I tak dla wypośrodkowania tych ważnych dat, a więc 8 i 10 marca, zorganizowaliśmy spotkanie dla Pań i Panów dokładnie 9 marca br. W tym dniu w siedzibie głównej biblioteki w Mokrem, miały miejsce spotkania stanowiące „prezent” dla wszystkich świętujących Dzień Kobiet oraz Dzień Mężczyzn. Na wstępie popłynęły życzenia: dobrej książki każdego dnia, zdrowia, uśmiechu na co dzień, radosnych chwil…., spełnienia marzeń! Po części udało nam się zrealizować kilka z wymienionych intencji. Nasi goście już na dzień dobry otrzymali propozycję świetnej książki, co więcej książki, która jak żadna inna stanowi krok ku realizacji marzeń, a jest nią „Poczekalnia marzeń” autorstwa Krzysztofa Czarnoty. Po takim wstępie nie będzie zaskoczeniem, że Pana Krzysztofa z jego najnowszą, premierową powieścią gościliśmy w murach naszej biblioteki właśnie tego dnia. Zanim jednak przekażę Wam, drodzy czytelnicy, receptę na spełnione marzenia, kilka słów o „Męskich rozterkach – takich wstępnych gierkach” nadesłanych przez Przewodniczącego Rady Gminy Zamość Pana Wojciecha Suchowicza, a dokładnie o oryginalnych życzeniach dla kobiet z okazji ich święta. Z pewnością Pan Wojciech pisał prosto z serca, kiedy w swoim utworze przyznał, że świat mężczyzn jest „zależny” od „płci przeciwnej”. 🙂 Do tej prawidłowości w świecie relacji damsko-męskich nie trzeba nikogo przekonywać, ale dziękujemy za głośne wypowiedzenie i coroczną pamięć oraz za cenną puentę: „I właśnie za nic Was KOCHAMY, nasze żabki, słońca i damy”. Wszystkie Panie, które chciałyby te oryginalne życzenia przestudiować dokładnie, odsyłam do naszej strony www oraz portalu facebookowego, gdzie zamieściliśmy wiersz Pana Wojciecha.

Wracając do marzeń i naszego gościa, tytułem wstępu kilka informacji z Wikipedii: „Krzysztof Czarnota – polski pisarz, autor tekstów, satyryk, scenarzysta programów rozrywkowych, koniarz, terapeuta. W swoim życiu zajmował się bardzo wieloma rzeczami. Jest Trenerem i hodowcą koni arabskich. Studiował też Terapie Naturalne i jest dyplomowanym terapeutą Techniki Bowena”…. – koniec; zdecydowanie wolę biografię pisaną ręką samego autora, zamieszczoną na kartach „Poczekalni marzeń”: „Zdarzyło mi się nocować w najlepszych hotelach i na Dworcach Centralnych. Bywałem na prestiżowych, wypasionych przyjęciach artystycznej bohemy i zbierałem butelki, żeby kupić coś na obiad. Sprzedawałem dżinsy z polowego łóżka na Placu Defilad pod Pałacem Kultury i wygrywałem konkursy literackie. Współpracowałem z wieloma telewizjami, tworząc scenariusze, skecze, programy, ale też robiłem drzewo na zrębie, żeby mieć czym napalić w zimie. Pisałem teksty do najlepszych programów satyrycznych Polskiego Radia, ale również dobrze jak piórem posługuję się łopatą, siekierą, czy piłą spalinową. […]. Czasem odbierałem jakieś nagrody i pochlebne recenzje, ale zdecydowanie częściej odbierałem porody od klaczy. […]. Pisałem teksty dla znakomitych aktorów i występowałem na estradzie z największymi tuzami kabaretu, ale też delektowałem się piwem z największymi menelami, na ławeczce obok wiejskiego sklepu. […]. Jako wolny strzelec nigdy nie pozwoliłem ujeżdżać się jakiemukolwiek szefowi, za to sam ujeździłem kilkaset arabów. Byłem zaklinaczem koni i zaklinałem rzeczywistość, żeby żyć w swojej bajce. […]. [Myślę, że jestem smakoszem – smakoszem życia!]”

Podsumowując słowa pisarza, który otwarcie mówi „jestem człowiekiem szczęśliwym”– to się nazywa życie pełną piersią! O tym jak realizować marzenia i osiągnąć własne szczęście, Pan Krzysztof pisze właśnie w autobiograficznej powieści, pt. „Poczekalnia marzeń”. To przede wszystkim książka o szczęściu i marzeniach osiąganych w zgodzie z własnym „ja”, o poszukiwaniu, a w końcu o powrocie do siebie. Książka, która ostatecznie świetnie wpisuje się w kanon „przepisów” na bolączki tego świata, gdzie w ciągłym pędzie należałoby, choć na chwilę przystopować, by zastanowić się, co naprawdę jest dla nas ważne. Ta publikacja daje szansę na chwilę refleksji, daje nam osobistą szansę na szczęście.

Tak, jak życie Pana Krzysztofa pełne jest niesamowitych historii i przygód, tak też sama rozmowa z nim przyniosła obecnym na spotkaniu czytelniczkom, w dniu ich święta, wiele cennych tematów do rozważań. Zaczynając od początku – od marzeń, poprzez koleje życia, pasje, potyczki, zakręty losu, aż do korzeni, gdzie z historią rodziny Pana Krzysztofa docieramy na mroźną Syberię, by zaraz wrócić na Kresy Wschodnie i ziemie odzyskane, do Polski. To raz słuchamy opowieści hodowcy koni, za chwilę relacji pisarza zdradzającego kulisy powstawania swoich powieści. Raz Pan Krzysztof z sentymentem, w zadumie wspomina rodzinne perypetie, by zaraz w pełni humoru zaserwować nam naturalną terapię śmiechem i przytoczyć kawał niosący w sobie cenną radę. I mnóstwo anegdot, cytatów, przykładów z życia wziętych, porad terapeuty, recept na zdrowie, pomysłów na siebie, a w tym wszystkich spontaniczność i szczerość, które wyznaczają dobry kierunek, aby ostatecznie dotrzeć do sedna – do marzeń! A wystarczy nastawić się pozytywnie, wstać rano i wypowiedzieć magiczne słowa, by „zakląć rzeczywistość”: życie tu i teraz jest piękne, dziś mam odwagę żeby żyć i być sobą. Masz do stracenia o wiele więcej, zaryzykuj, tylko tym sposobem będziesz szczęściarzem, który swoje marzenia nie pozostawi w cieniu pobożnych, niespełnionych życzeń. Nie jest to łatwe, nikt nie lubi ryzykować, nam ogólnie jest bardzo ciężko zrezygnować z bezpiecznej pozycji, często niestety niosącej bylejakość życia i błędnie utożsamianej z czynnikami zewnętrznymi: praca, pieniądze, dach nad głową… Jak przekonuje nasz gość stabilność jest wartością, której należy poszukać w sobie, wtedy żadne zmiany nas nie przytłoczą: „[…] zrozumiałem jak bardzo boimy się zmian i jak często nasze marzenia, wizje, plany przegrywają z tym strachem. […]. Boimy się ryzykować, wynajdując mnóstwo argumentów, na czele z tym, że lepsze byle jakie ale znane, niż niepewna przyszłość. […]. I tak siedzimy pokornie przez całe życie, jak wróble w stodole, zamiast latać jak orły”. Zgodnie z życiową filozofią Pana Krzysztofa: jeśli zdecydujesz się zaangażować i spełniać swoje marzenia, to zacznij od zmian (marzenia to zawsze jakaś zmiana). Na początek mogą to być zmiany niewielkie, ale zawsze zaczynaj je od siebie i na tym zakończ. Pamiętaj przy tym, że niektóre marzenia spełniają się dłużej, do niektórych prowadzi nas kręta i bolesna droga, jeśli jednak sam będziesz wiedział, czego z pewnością nie chcesz i kim chciałbyś być, nawet popełniając po drodze kilka gaf, w końcu dotrzesz do celu. Nie odkładać marzeń na potem, nie czekać, aż ich termin gwarancji minie: „Marzenia też mają swoją poczekalnię. Na spełnienie jednych czeka się bardzo, bardzo długo, inne realizuje się w miarę szybko, jeszcze inne przychodzą łatwo i przyjemnie. […] marzenia trzeba spełnić w określonym czasie, bo w przeciwnym razie tracą na ważności […]. Niespełnione marzenie jest jak kolec wbity w duszę. Kiedy tych kolców nazbiera się zbyt dużo, życie staje się nie do zniesienia”.

Możesz być „perfekcyjnym amatorem”, tak powiedział o sobie kiedyś Andrzej Strumiłło (rzeźbiarz, malarz, hodowca koni, człowiek, który zdobywał szczyty w Himalajach i jako pierwszy sfotografował Yeti), dotykać wielu rzeczy, testować, smakować, szukać odpowiedniej drogi, a wszystko to w zgodzie z własnym „ja”. Wstań i powiedź: „Jestem wystarczająco dobry dla siebie”, jestem szczęśliwym człowiekiem i nie dopuszczaj innych myśli, nie trać czasu stojąc w miejscu, szkoda życia! Kreujmy pozytywną przyszłość, niech nasz świat będzie na „TAK”, jak świat z kart powieści Pana Krzysztofa. Z dwóch sposobów na życie, jakie zaproponował Albert Einstein, wybierz właściwą, żyj „jakby wszystko było cudem” i wierz w marzenia!

Na koniec relacji ze spotkania z autorem znakomitych powieści oraz cennej recepty na spełnianie marzeń, krótki fragment piosenki, również autorstwa „człowieka szczęśliwego” – „Poczekalnia szczęścia, poczekalnia marzeń”:

„Proza trzyma cię w szponach

Życie cieknie przez palce

zapomniałaś o sobie

zagubiona w tej walce

Uwikłana w dorosłość

z powagą na twarzy

kostką lodu w sercu

nie umiesz już marzyć.

 

Poczekalnia szczęścia

poczekalnia marzeń

nie spełnionych pragnień

nie przeżytych zdarzeń.

[…]

Suniesz w przyszłość cudną

Strach czmychnął w popłochu

Nie było tak trudno.”

 

Niech Wam drodzy czytelnicy i czytelniczki, „Poczekalnia marzeń” doda skrzydeł  oraz odwagi do spełniania własnych aspiracji. Bądźcie jednak ostrożni, marzenia się spełniają! W tej kwestii nasz gość honorowy zaleca bycie uważnym, bo nigdy nie wiadomo, co się przyciągnie. Więc nie marzcie o byle czym, żeby byle co się Wam nie przytrafiło!

(BPGZ, Anna D.)

Print Friendly, PDF & Email